• Słoń na rowerze

  • Czyli Wielka Pędząca D**A
    ...
    dosłownie.
  • Tydzień Wolności cz. 2.

      d a n e    w y j a z d u 17.88 km 0.00 km teren 00:52 h Pr.śr.:20.63 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Środa, 13 lipca 2011 | dodano: 22.07.2011

    Nadal mało, ale za to szybciej :)

    ... I to już wszystko. Później pogoda nie była tak łaskawa. Inna rzecz, że kiedyś mi to nie przeszkadzało...



    Tydzień Wolności cz. 1.

      d a n e    w y j a z d u 17.55 km 0.00 km teren 00:55 h Pr.śr.:19.15 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Wtorek, 12 lipca 2011 | dodano: 22.07.2011

    Czyli bez Kobiety i Decybela - trzeba korzystać!

    Rowerek jeździ super, choć nadal na Ralph'ach (opony takie) - trzeba to głębiej przemyśleć.



    Kanapowóz?

      d a n e    w y j a z d u 34.28 km 0.00 km teren 02:00 h Pr.śr.:17.14 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Poniedziałek, 11 lipca 2011 | dodano: 11.07.2011

    Nowa piasta w tylnym kole - jakieś tam Shimano XT - wymagała "oblotu". Do tego doszło nowe siodło: wymieniłem wreszcie deskę na coś bardziej normalnego. Konkretnie Selle Royal Viper. No mówię wam - w porównaniu do poprzedniego prawdziwa kanapa. Zadek nawet nie poczuł tych dwóch godzin, a przecież do tej pory musiałem co pół godziny na chwilę schodzić z roweru. Inna jakość, inny świat.

    Piasta, jak to piasta. Działa. Tyle że tak cicho, że nawet ja tego nie słyszę.

    A od nieużywania przyciął się tłoczek w tylnym hamulcu; ale podczas powrotu zaczął pracować prawidłowo, więc też sensacji żadnych.

    Tylko wiało niemiłosiernie...


    Kategoria Jazda Próbna, Wypadki, Usterki, inne Zdarzenia

    Noc Świętojańska

      d a n e    w y j a z d u 80.00 km 0.00 km teren 04:35 h Pr.śr.:17.45 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Wtorek, 21 czerwca 2011 | dodano: 02.07.2011

    Na razie tylko link do mapy, żeby się zachował.



    Dygresja prawna

      d a n e    w y j a z d u 27.75 km 0.00 km teren 01:20 h Pr.śr.:20.81 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Wtorek, 14 czerwca 2011 | dodano: 16.06.2011

    Trzy tygodnie minęło od wprowadzenia nowych zapisów w PORD. Gdzieś miałem fajnego linka, ale mi "uciekł"...

    Z grubsza chodzi o to, że nasze prawo było "daleko za murzynami", a w niektórych miejscach nawet niezgodne z regulacjami międzynarodowymi, które nasi Włodarze ratyfikowali (w naszym imieniu) jeszcze w latach '70 (!) ubiegłego wieku.

    I co?

    Kilka punktów z "codziennej" praktyki:

    1. Jeśli rowerzystom wolno poruszać się po jezdni (czy też drodze poza terenem zabudowanym), wolno im również jechać obok siebie, "o ile nie utrudniają ruchu". Fajny zapis, tylko ciekawe jak będzie traktowany. Najczęsciej w komentarzach można usłyszeć bądź przeczytać coś w stylu: "nareszcie na bocznych drogach, przy małym ruchu samochodów...". A ja się pytam: który z tych komentujących próbował kiedy wyprzedzać rower na bocznej drodze? Najlepiej tak wąskiej, że nawet bez środkowej linii? To właśnie tam dwa rowery jadące obok siebie będą największym utrudnieniem! Jazda "obok siebie" na "normalnych" drogach nie jest żadnym utrudnieniem, bo jeden rower na drodze i tak zajmuje "cały pas ruchu". Aby go wyprzedzić, kierujący dowolnym innym pojazdem "zobowiązany jest zmienić pas ruchu i zachować bezpieczną odległość". Więc niech się pałuje - nie ma wyprzedzania "na żyletki".

    2. Wózki - przyczepki rowerowe - takie do przewozu dzieci - nareszcie legalne. A kiedy nie były? I niby dlaczego? Bo nie istniały w zapisach prawnych? Dziecko na rowerze do tej pory wolno było przewozić w specjalnym foteliku do tego przeznaczonym, przymocowanym do roweru. Nikt nie mówił, że na sztywno i bez dodatkowych kół.

    3. Po alejkach rowerowych poruszać się mogą wszelkie "pojazdy rowerowe" (czy jakoś tak) o szerokości do 90 cm. Sprawdziłem moje rowery - najszerszy ma 68 cm., i czasem na alejkach bywa z nim ciasno. Niech mi teraz ktoś pokaże dwie "kobyły" 90 cm szerokie (mogą być wieloślady!) które bezpiecznie miną się na warszawskich alejkach. Przepis nowy więc jest - i dobrze, tyle że wywoła nawrót "batalii o alejki"... Ja dla mojego Decybela sam zrobię (lub przerobię) wózek tak, aby miał szerokość zmienną w okolicach tych "magicznych" 90 cm. I wszystko jak zwykle wróci do normy.

    To tak na szybko, bo północ już minęła. Wiem, wyjdę na kolejnego zrzędę, któremu nic nie pasuje. Ludzie: to, że mi nie pasuje, to bym se jeszcze w buty schował; ale jak się co niektórzy zaczynają czymś takim chwalić?... I to jeszcze podkreślając szybkie tempo prac, owocujące wprowadzeniem zmian w nieprawidłowych przepisach po zaledwie SZEŚCIU LATACH??

    Na co dzień i tak nie widać żadnych zmian, bo jeszcze się taki przepis w tym kraju nie urodził, co by cokolwiek zmienił. A moja Kasia dostała wielkiego całusa (i nie tylko...) za zmieszanie z błotem Strażnika Miejskiego. Chciał On bowiem wlepić mandat rowerzyście za to, że zjechał z alejki rowerowej, omijając dostawczaka z prasą do kiosku i dwie plotkujące baby, tarasujące tęże alejkę. Pan Strażnik naganę przyjął i mandatu nie wlepił. Szkoda że mnie przy tym nie było.



    Znów po wale

      d a n e    w y j a z d u 27.42 km 0.00 km teren 01:15 h Pr.śr.:21.94 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Poniedziałek, 13 czerwca 2011 | dodano: 13.06.2011

    Powrót do "zwyczajów treningowych". Niedługo Świętojańska Noc Rowerowa - do przejechania ok 100 km (tak wynika z wstępnego opracowania trasy) w pięć godzin (tak wynika z regulaminu). Da rady?

    OCZYWIŚCIE!!



    Pornografia

      d a n e    w y j a z d u 18.07 km 3.00 km teren 01:04 h Pr.śr.:16.94 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Niedziela, 12 czerwca 2011 | dodano: 13.06.2011

    Tym jednym słowem określa się - przynajmniej w środowisku fotografów lotniczych - zdjęcia z gatunku tych co poniżej.



    Więcej - jak zwykle - w mojej galerii.

    Poza tym nic ciekawego - oblot po czyszczeniu, trochę krzaczorów... Takie tam wygłupy.



    WaypointRace '11

      d a n e    w y j a z d u 93.23 km 30.00 km teren 06:46 h Pr.śr.:13.78 km/h Pr.max:60.50 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Sobota, 28 maja 2011 | dodano: 29.05.2011

    No i, jak co roku, stało się. Tylko nie pytajcie, jak poszło, bo się chwalić nie ma czym. Ale kilometrów natrzaskałem jak głupi :D Tylko czasu zabrakło, i punktów mało... I w ogóle strasznie. Ale kebab na koniec smakował wyśmienicie.

    Więcej szczegółów będzie - jak co roku - nieco później, wszak napisanie takiej epopei trochę trwa.

    Do następnego!

    BONUSIK:



    P.S. Prędkość max to nie żart, ani żadne cuda. Naprawdę taka była. Głupio bym zrobił, gdybym się nie pochwalił.



    Prze...

      d a n e    w y j a z d u 23.02 km 0.00 km teren 01:21 h Pr.śr.:17.05 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Niedziela, 22 maja 2011 | dodano: 23.05.2011

    ...trenowanie. Padłem. W okolicach dwudziestego kilometra byłem martwy. A trzeba było jeszcze wrócić...

    Wróciłem. Okazało się też że trzeba podciągnąć linkę przodniej przerzutki oraz podregulować jej pozycję "minimalną", bo ramka obciera o oponę. Będzie co robić przez najbliższe, bezrowerkowe dni.

    Dowiedziałem się też, że Jos, czyli kolega, z którym zawsze do tej pory jeździłem na WayPoint'a (przynajmniej w miarę możliwości), tym razem będzie jechał z "silniejszą ekipą". Jakby nic niespodziewanego; On cały czas jest "w obiegu", mnie się trochę "wypadło". Już poprzednio radził sobie dużo lepiej, a na wyjazdach w Kampinos po prostu mnie dobijał. Szkoda by było, żeby przeze mnie tracił czas i punkty. Ale i tak smutno.

    No cóż. Może jeszcze kiedyś pojedziemy razem w Pieniny. I może wtedy będziemy na równi mogli zakatować siebie i rowerki na górskich szlakach. Znów usmażyć hamulce zjeżdżając do Krościenka, znów klnąć na czym świat stoi wdrapując się na Turbacz. Może... by tak Słoń przestał smucić i ruszył dupę?

    Słoń nie ruszy, Słoń ma wymówkę. Ale ma też Kobietę; a ta, jak wiemy, potrafi być jak wrzód na... plecach. Co z tego wyniknie? Miejmy nadzieję, że coś dobrego...



    Trening sprintu

      d a n e    w y j a z d u 22.10 km 0.00 km teren 01:10 h Pr.śr.:18.94 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Sobota, 21 maja 2011 | dodano: 21.05.2011

    Znów do sklepo - serwisu, pogadać z takim jednym "znawcą od piast" co to go nie było poprzednio. W sumie największy plus to ten, że mnie "znawca" uspokoił - moja piasta raczej nie powinna się rozsypać w najbliższej przyszłości. Choć też jakichś wielu lat pracy jej nie wróżył. Nie jest źle.

    Pogadaliśmy też o piastach "na przyszłość". Szczególnie ciekaw byłem jego opinii o popularnej u nas marce Novatec, pod której szyldem można znaleźć szeroki wybór piast - również "na łożyskach maszynowych" - za ludzkie pieniądze. Otóż "znawca" podkreślił, że choć generalnie same piasty, zwłaszcza zaś owe "maszynowe", trzymają poziom godny polecenia, o tyle mocno niepewna jego zdaniem jest trwałość mechanizmu bębenka pod "słoniowym" obciążeniem. Nie to, żeby były jakieś szczególnie felerne, ale też nie zebrały jeszcze opinii jakoś wybitnie odpornych na zużycie.

    Jest natomiast jedna piasta - podkreślmy że w osiągalnym dla mnie zakresie cenowym - która na opinię "nie do zajechania" już zdążyła sobie zasłużyć. Jest nią mianowicie Shimano XT (na "luźnych kulkach"). Długo dyskutowaliśmy na ten temat - szczegółów przytaczać nie będę, bo nie czas na to i miejsce - ale przyznam, że mnie przekonał. Teraz tylko trzeba zdobyć odpowiednie środki...

    A co do sprintu w tytule: oczywiście trening wyścigów na 1/4 mili, przez całe miasto. Chyba ze czterdzieści razy. Potrafi zmęczyć...