• Słoń na rowerze

  • Czyli Wielka Pędząca D**A
    ...
    dosłownie.
  • Wpisy archiwalne w miesiącu

    Maj, 2012

    Dystans całkowity:75.10 km (w terenie 24.00 km; 31.96%)
    Czas w ruchu:06:58
    Średnia prędkość:10.78 km/h
    Liczba aktywności:4
    Średnio na aktywność:18.78 km i 1h 44m
    Więcej statystyk

    Z Bratem ostatni

      d a n e    w y j a z d u 24.00 km 6.00 km teren 02:04 h Pr.śr.:11.61 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Sobota, 19 maja 2012 | dodano: 07.07.2012

    Ostatnie chwile urlopu. Znów wyjazd z Żoną, tym razem lepiej przygotowaną. Niewiele, ale zawsze. I tylko technicznie, bo kondycyjnie to... nie będę pisał, bo może to przeczytać.

    Przyjemnie było się poturlać spokojnie taki kawałek. Ja to nawet nie mam nic przeciwko takiemu jeżdżeniu, byle było z kim. Przeważnie jeżdżę sam, więc deptam. Inni nie chcą ze mną jeździć, bo za bardzo deptam. Albo za mało.

    Więc korzystam z ostatniej szansy jazdy z kimś. Fajnie. Szkoda że tak rzadko.



    Po zbóju podjazd

      d a n e    w y j a z d u 24.60 km 10.00 km teren 02:35 h Pr.śr.:9.52 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Czwartek, 17 maja 2012 | dodano: 07.07.2012

    Kolejnego dnia zapragnęliśmy czegoś bardziej ambitnego. Plan przewidywał "wjazd na przełęcz, i zobaczymy co dalej". Po ostatnich wyjazdach, na których nieco się zgrzałem, tym razem ubrałem się "delikatniej".

    Plan się wykonał nawet bardziej - wjechaliśmy na przełęcz, ale chyba trzecią z kolei. Bite dziesięć kilometrów pod górę - raz bardziej, raz mniej, ale nigdy w dół czy nawet płasko. Wymiękłem trzy razy. On się nawet nie spocił za bardzo.

    Potem zjazd. Celowo wybraliśmy inną drogę - tym razem po asfalcie. Przeklinałem teraz ten sam ubiór, który pozwolił mi nie zagotować się na podjeździe. Znów trzy razy się zatrzymałem, ale tylko po to, żeby się ogrzać w słoneczku - inaczej bym się chyba nabawił odmrożeń.

    Końcówkę wygięliśmy "na skróty przez las". Nie było krócej, ale za to znów było cieplej.



    Dzień drugi

      d a n e    w y j a z d u 16.00 km 8.00 km teren 01:40 h Pr.śr.:9.60 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Środa, 16 maja 2012 | dodano: 07.07.2012

    Tym razem tylko z Bratem pojechaliśmy "prześwięcić" Górę Parkową - taki mały pagórek koło miasta, niegdyś tradycyjne miejsce pieszych wycieczek rodzinnych (w tym naszych), dziś... w sumie to nawet nie wiem.

    Momentami myślałem że płuca wypluję. A do tego gładkie oponki nie ułatwiały życia na wilgotnej trawie, piachu i korzeniach.

    Poproszę więcej!



    Z Bratem część pierwsza

      d a n e    w y j a z d u 10.50 km 0.00 km teren 00:39 h Pr.śr.:16.15 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Poniedziałek, 14 maja 2012 | dodano: 07.07.2012

    Pierwszego dnia wspólnego z Bratem urlopu wybraliśmy się - zabierając jeszcze jego Żonę na dokładkę - na "wycieczkę rozgrzewającą". O ile ja i Brat mieliśmy rowery przygotowane prawie wzorowo, to Żona - nie wiem na co licząc - capnęła pierwszy z brzegu stojący w piwnicy.

    A potem narzekała, że się źle jedzie.

    Coś się tam podregulowało, na tyle ile da rady w trakcie wycieczki zwykłym "wielonarządem". Dobrnęła do końca szczęśliwie. Zapowiedziała, że więcej z nami nie pojedzie.

    Jej strata.