• Słoń na rowerze

  • Czyli Wielka Pędząca D**A
    ...
    dosłownie.
  • Wpisy archiwalne w miesiącu

    Lipiec, 2009

    Dystans całkowity:263.54 km (w terenie 39.30 km; 14.91%)
    Czas w ruchu:14:54
    Średnia prędkość:17.69 km/h
    Liczba aktywności:16
    Średnio na aktywność:16.47 km i 0h 55m
    Więcej statystyk

    Wyczerpany

      d a n e    w y j a z d u 15.30 km 15.30 km teren 01:30 h Pr.śr.:10.20 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Da Bull!
    Środa, 29 lipca 2009 | dodano: 29.07.2009

    Dzis pojechalismy z Bratem zwiedzic dlasze, nie ogladane jeszcze przeze mnie, poludniowe okolice Sugar Bottom. Byly przewaznie mniej trudne technicznie, ale bardziej wymagajace silowo. Dlugie podjazdy konczyly sie tuz przed nadejsciem zawalu, a zjazdy byly tylko tak krotkie, aby pluca przypomnialy sobie, gdzie ich miejsce. Byly jednak miejsca trudniejsze technicznie, szczegolnie inaczej, niz na poprzednio zwiedzanych odcinkach - gesto usiane korzeniami, krotkie dolki i garby o glebokosci porownywalnej ze wzrostem rowerzysty; trafil sie tez spory podjazd po zupelnie swiezej, miekkiej nawiezchni.

    Po zaliczeniu tych miejsc pojechalismy znow na odwiedzane wczesniej odcinki polnocne. Okazalo sie jednak, ze jestem zdecydowanie za bardzo wymeczony. Mniej wiecej w polowie tej czesci skrocilismy trase i wrocilismy do autka. Po nastepnych kilku minutach znow zaczela do mnie docierac rzeczywistosc...



    Watek kulinarny

      d a n e    w y j a z d u 30.50 km 16.00 km teren 02:25 h Pr.śr.:12.62 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Da Bull!
    Wtorek, 28 lipca 2009 | dodano: 29.07.2009

    Pojechalem znow na Sugar Bottom; tym razem juz od domu na rowerze, a do tego sam. I niech no dorwe tego co twierdzil, ze centralna ameryka jest rowna jak stol. Juz ja bym go pogonil po tych nieistniejacych przeciez pagorkach i dolinkach. Ciekawe, co by potem powiedzial.

    Nawet sam dojazd byl wyzwaniem. Zwlaszcza juz na terenie Obszaru Rekreacyjnego, a jeszcze przed dojazdem do wlasciwych tras rowerowych. Niejeden samochod moglby - i zapewne tak sie zdarza - miec problem z podjechaniem. A co dopiero rowerek :)

    Po kilku minutach znow bylem "na trasie". I znow dostalem w kosc. Jedyna roznica jak na razie jest taka, ze bylem w stanie wiecej uwagi skupic na swoim rowerku. Akurat tyle, aby moc wsluchac sie w miarowe mlaskanie i postekiwania obu amorkow. Gdyby nie towarzyszylo im ciezkie sapanie rowerzysty, pomyslalbym, ze gdzies obok odbywa sie wielka sredniowieczna uczta :D

    Wynurzylem sie z lasu ciezko zmordowany. W czasie odpoczynku przed powrotem dopadl mnie jeden z czlonkow ICORR - organizacji ochotnikow dbajacych o tamtejsze tereny wlasnie pod katem dostepnosci dla rowerzystow. Mila pogawedka przeciagnela sie ciut za dlugo :)

    Wracalem do domu naprawde wymeczony. Znow, na samym poczatku, te niezyciowo strome podjazdy. Potem krotki, ale nie mniej stromy zjazd, droga "publiczna" (juz poza Sugar Bottom) i znow pod gore, do domciu.

    Tu zdaje sie zawsze i wszedzie jest pod gore...



    Droga "gruntowa"

      d a n e    w y j a z d u 7.40 km 0.00 km teren 00:35 h Pr.śr.:12.69 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Da Bull!
    Wtorek, 28 lipca 2009 | dodano: 28.07.2009

    I tu sie pojawia problem.

    W kraju tym, a szczegolnie w tutejszej okolicy, istnieje i ma sie calkiem niezle instytucja "drogi gruntowej". Nie jednak takiej, jak u nas - prowadzacej znikad do niczego, wyjezdzonej przez ciezarowki strazakow, terenowki lesnikow czy ciagniki rolnicze i wozy drabiniaste. Tutejsze drogi gruntowe to calkiem solidny trakt komunikacyjny, regularnie utrzymywany, szeroki, niejednokrotnie bardziej gladki niz niektore drogi "utwardzone" (czy juz gdzies pisalem, ze robione z betonu?). Troche sie kurzy, ale zwykle malo samochodow po takich drogach jezdzi. Zreszta z tego co wiem to wlasnie dlatego takie sa - nie oplaca sie robic lepszych. Ale i lepszych nie potrzeba. Jezdzi sie fajnie.

    Po takiej wlasnie drodze wybralem sie na krotki zwiad "w druga strone". Teren pofalowany dosc mocno - dlugie zjazdy, jeszcze dluzsze podjazdy, konca drogi nie widac... Ale ze niedaleko bylo, pluca wyplulem tylko raz :)



    Jeszcze ociupinke podnioslem siodelko. Cos nadal jest nie tak, ale za nic nie moge dojsc, co. Przerzutki chodza juz chyba dobrze, zawieszenie tez niezle. Z dalszymi zmianami jeszcze troche poczekam.

    Tylko wlasnie mam jeden problem: jak takie droge tutaj wpisac - jako szose czy jako teren?...



    Sugar Bottom Recreation Area

      d a n e    w y j a z d u 8.00 km 8.00 km teren 01:05 h Pr.śr.:7.38 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Da Bull!
    Poniedziałek, 27 lipca 2009 | dodano: 27.07.2009

    Wiele o tym miejscu slyszalem. Wiele da sie przeczytac. Rowniez "z pierwszej reki", czyli od Brata; na przyklad TU. Fakt, w jakims nieludzkim jezyku, ale warto sie pomeczyc. Swietnie napisane. Ale nawet tak dobry tekst nie oddaje pelni wrazen.

    Wymeczylo mnie okrutnie. Jezdzilismy tam kolo godziny, a czulem sie jak po Waypoincie. Co prawda jak zwykle chwila odpoczynku wystarczyla, zebym chcial jeszcze :) ale musielismy wracac.

    Rowerek znow sie popisal. Zdecydowanie lepiej, niz ja. Ale szczegolow nie bedzie, bo sie okazuje, ze ja cale zycie jezdze ze zle ustawionym siodelkiem. Jest dobra okazja, wiec trzeba pokombinowac.

    Do nastepnego :)



    Introducing: Da Bull!

      d a n e    w y j a z d u 22.50 km 0.00 km teren 02:00 h Pr.śr.:11.25 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:28.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Da Bull!
    Poniedziałek, 27 lipca 2009 | dodano: 27.07.2009

    Z angielska nie przypadkiem.

    Odwiedzam Brata, tego co sie czasem tu udziela w komentarzach. Ostatnio rzadko. Nic to. Wsiadlem wiec wreszcie, po raz pierwszy, na "Byka". Nowy rower znaczy sie. Bardziej gorski. Bardziej twardy. Bardziej meski, podobno. I w ogole bardziej.

    Pierwszy wyjazd spokojny. Podregulowac trzeba to i owo, wiec i przejechac sie rowniez. Z domku w North Liberty na poludnie, do centrum handlowego w Coralville. I jeszcze kawalek dalej, do lasku, prawie do Iowa City. Caly czas po trasie rowerowej, wytyczonej przez kluby rowerzystow z tych wlasnie miasteczek. Trasa dluga, w zasadzie prosta, ale przez rozniste okolice wiodaca. Co ciekawe, zrobiona z tego zamego materialu, co drogi dla samochodow - z betonu! I to nie malowanego na czerwono! Dopiero w lasku nad rzeczka stala sie bardziej zakrecona i pagorkowata, ale tym przyjemniej sie jechalo :)

    W drodze powrotnej robilem fotki.

    Zawrocilem po dojechaniu do terenow sportowo - rekreacyjnych Uniwersytetu. Fajnie wygladalo szczere pole z wykoszonym pasem do biegania :)



    W drodze powrotnej przejezdzalem przez tunelik pod autostrada, ktory czasem jest zalany. I nawet na te okolicznosc zainstalowano znaki informacyjne i urzadzenia do wzywania pomocy:



    Dalej byl ekologiczny park z zielonym pawilonem, ktory... nikogo nie dziwil:



    ... a pozniej sciezka rowerowa ginela gdzies pod ziemia. O czym, oczywiscie, nie zapomniano tutaj przypomniec, oraz, dla szeroko pojetego bezpieczenstwa, predkosc dozwolona ograniczyc.



    Slowem jednem - dlugo bede dochodzil do siebie po powrocie..

    Rowerek spisal sie swietnie. Nie dane mu bylo wykazac wszelkich zalet pelnego zawieszenia, ale tez nie po to jechalem. Zawieszenie bede sprawdzac pozniej. Gdy juz wreszcie udam sie do...


    Kategoria Jazda Próbna

    Krótki wyskok

      d a n e    w y j a z d u 14.02 km 0.00 km teren 00:34 h Pr.śr.:24.74 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Czwartek, 23 lipca 2009 | dodano: 24.07.2009

    Na szybko, do pracy.

    W drodze powrotnej także na mokro. Dobrze, że nie wracałem w czasie burzy...



    Patelnia

      d a n e    w y j a z d u 13.91 km 0.00 km teren 00:34 h Pr.śr.:24.55 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Sobota, 18 lipca 2009 | dodano: 18.07.2009

    Jejku... Przez większość dnia bite TRZYDZIEŚCI stopni. Żadnej prawie chmurki, tylko słońce, rozgrzany beton, rozpalony metal, i wszędzie słońce...

    Wracałem z wiatrem. Nic to, że jakby szybciej, ale nie chłodziło prawie wcale.



    Bez tytułu

      d a n e    w y j a z d u 13.91 km 0.00 km teren 00:33 h Pr.śr.:25.29 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Wtorek, 14 lipca 2009 | dodano: 15.07.2009

    Bo i jazda była nieszczególna. Ot, pojechałem sobie do pracy i nazad. Spokojnie. Zresztą wieczorem i tak byłem zmęczony.

    Najwyższa temperaturka w ciągu dnia przekroczyła 25 stopni. Ale, przypominam, tutaj wpisuję średnią (na oko) z wyjazdu i powrotu. Zresztą nie było zbyt gorąco ani rano, ani wieczorem.

    Jednak w ciągu dnia czuć, że mamy środek lata. Nareszcie...

    P.S. Coś mi się dziwnie ostatnio skraca droga do pracy. Czyżby znów zakrzywienie czasoprzestrzeni?



    Wyniczek :)

      d a n e    w y j a z d u 13.95 km 0.00 km teren 00:28 h Pr.śr.:29.89 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Sobota, 11 lipca 2009 | dodano: 14.07.2009

    Niezły, nie powiem :D

    Ale sporo mnie kosztował. Trzeba zacząć jeździć ciut spokojniej.

    Znaczy próbować można :P



    Ciasno

      d a n e    w y j a z d u 13.95 km 0.00 km teren 00:33 h Pr.śr.:25.36 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:16.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Piątek, 10 lipca 2009 | dodano: 11.07.2009

    Owszem, bywało, jak się w korku, na trzech pasach, ustawiły obok siebie dwie ciężarówki i autobus.

    Dlaczego w ogóle ciężarówki mogą jeździć po innych pasach, niż prawy? I co za egoistą trzeba być, żeby zabierać się ciężarówką za wyprzedzanie drugiej?

    I tak byłem szybszy :D

    Ostatnio, znów jakby na przekór, robi się dziwnie chłodno. Chyba Natura się uparła, żeby żadna pora roku nie wystąpiła wtedy, kiedy powinna...