• Słoń na rowerze

  • Czyli Wielka Pędząca D**A
    ...
    dosłownie.
  • Wpisy archiwalne w miesiącu

    Listopad, 2009

    Dystans całkowity:212.67 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
    Czas w ruchu:09:46
    Średnia prędkość:21.78 km/h
    Maksymalna prędkość:47.00 km/h
    Liczba aktywności:8
    Średnio na aktywność:26.58 km i 1h 13m
    Więcej statystyk

    Kebab po pracy

      d a n e    w y j a z d u 28.20 km 0.00 km teren 01:10 h Pr.śr.:24.17 km/h Pr.max:47.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Poniedziałek, 23 listopada 2009 | dodano: 26.11.2009

    Niby tylko praca.

    Ale za to po pracy wypad do Pruszkowa na najlepszego Kebaba w okolicy. Z oryginalną, turecką herbatą z mięty. Kebaba robi Semir, najprawdziwszy Turek. Herbatkę zrobiła jego żona, zdaje się, że Polka. A Karim, nazwa lokalu, to również imię Semirowego synka. Fajny gość. Miło było poznać :)

    Szkoda, że nawet na takie spotkania brakuje ostatnio czasu. Czy ktoś wie, jak rozciągnąć dobę?



    Transportowo - rekreacyjnie

      d a n e    w y j a z d u 30.20 km 0.00 km teren 01:27 h Pr.śr.:20.83 km/h Pr.max:42.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Niedziela, 22 listopada 2009 | dodano: 26.11.2009

    Dzień wcześniej wybraliśmy się posłuchać Romka Roczenia w Przechyłach

    Romek już sam w sobie jest postacią ciekawą i barwną, ale to, jak śpiewa... Serdecznie polecam.

    Na imprezę, ze względu na brak czasu, pojechaliśmy autkiem. Wracać jednak się nie dało inaczej, jak komunikacją miejską :P wiec następnego dnia pojechałem go odebrać. Przez Bemowo, co prawda, ale to nawet lepiej. Szczęśliwie w samochodzie nadal jeździ bagażniczek rowerowy, ten sam, który zabraliśmy w góry. Znacznie łatwiej zakłada się go na hak, niż próbuje upchnąć rower na tylnej kanapie. Przydatna rzecz.

    Tak więc nakręciłem ładnych parę km. Coraz bardziej kłują mnie w serduszko błagania rowerka, więc będę musiał się wreszcie za to zabrać. Tylko żeby jeszcze było kiedy...



    Nic wielkiego

      d a n e    w y j a z d u 13.10 km 0.00 km teren 00:35 h Pr.śr.:22.46 km/h Pr.max:35.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Piątek, 20 listopada 2009 | dodano: 26.11.2009

    Tylko do pracy.

    Raz, że pogoda nie rozpieszcza wcale, dwa, że rower cały czas błaga o przegląd i wybłagać nie może. Trzy, że leniuszek się ze mnie zrobił okrutny.

    Wstyd mi, oj wstyd.



    Miastoznawcza wycieczka nocą

      d a n e    w y j a z d u 75.30 km 0.00 km teren 03:50 h Pr.śr.:19.64 km/h Pr.max:35.00 km/h Temperatura:8.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Sobota, 14 listopada 2009 | dodano: 26.11.2009

    Znów Nocna Krytyczna. Od kilku dni pogoda raczej nierowerowa. Dziś jednak Matka Natura postanowiła nas trochę rozpieścić, zsyłając bezchmurne niebo, ciepełko i relatywnie słaby wiaterek. Zadziwiającym więc było, że pod kolumnę zajechało rowerzystów zaledwie czternastu...

    Nie wiem, dlaczego, ale Nocne masy jakoś dziwnie ciągnie na "Ciemną Stronę Miasta". Większość z nich przecina Pragę, czasami - tak jak dziś - zapuszczając się nawet dalej na północ czy wchód. Ma to i dobre strony, gdyż pozwala lepiej poznać okolice, w które samemu - zwłaszcza w nocy - raczej się nie zagląda. Tym razem z ciekawostek rzuciły mi się w oczka nowe osiedla mieszkaniowe: o dość wysokim standardzie, ogrodzone, z własnymi parkingami i niezbyt wysoką zabudową... Szkoda tylko, że stamtąd wszędzie tak daleko.

    Rano po Masie miałem jechać do pracy. Wycieczka skończyła się na tyle wcześnie, że postanowiłem jeszcze wyskoczyć na kawę do domu. I tam właśnie dopadł mnie kryzys, przez co do firmy wybrałem się samochodem...


    Kategoria Masa Krytyczna

    Na noc...

      d a n e    w y j a z d u 13.20 km 0.00 km teren 00:35 h Pr.śr.:22.63 km/h Pr.max:39.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Czwartek, 12 listopada 2009 | dodano: 16.11.2009

    I tu też nic ciekawego. Może poza glebą. Co za palant wybiera farbę do malowania pasów na jezdniach?...

    Pora na straty. W odzieży o dziwo brak, choć rzeczywiście nie jest to aż tak nieprawdopodobne, gdyż prędkość była praktycznie żadna. Bardziej niewyobrażalne było w ogóle to, że się poślizgłem. Co za palant wybiera?...

    Sprzęt pozostały. Tutaj gorzej niż kiedykolwiek. Tak wielkich strat nie pamiętam od rzeszowskich czasów, gdy skacząc ze schodów złamałem kierownicę. Tym razem do śmieci idzie... lampka. Na szczęście moja pierwsza, najtańsza, więc mała bieda. Tyle tylko że powrót w ciemnościach potrwa trochę dłużej.

    Teraz ja. Otarcie naskórka na goleni nogi lewej, dwa siniaki, lekki ból nadgarstka. Nic, czego bym już nie doświadczył. Nic, czym chciałbym się przejmować. Koniec tematu.


    Kategoria Wypadki, Usterki, inne Zdarzenia

    Dwa w jednym

      d a n e    w y j a z d u 26.00 km 0.00 km teren 01:05 h Pr.śr.:24.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Sobota, 7 listopada 2009 | dodano: 16.11.2009

    Dwa wyjazdy do pracy. Siódmego i ósmego. Wpisuję raz, bo mi się nie chce pisać.

    Tak, przyznaję, nawet mnie czasem dopada leń. I skleroza...



    Mokro

      d a n e    w y j a z d u 13.37 km 0.00 km teren 00:33 h Pr.śr.:24.31 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:1.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Środa, 4 listopada 2009 | dodano: 06.11.2009

    Wreszcie przyszedł czas na prawdziwy test ochraniaczyków neoprenowych na butki.

    Cóż, tak naprawdę to po raz pierwszy czas nastał w czasie wyjazdu na Turbacz, jednak żeby przeprowadzać test, wypadałoby w trakcie jego trwania przedmiot testu mieć ze sobą...

    Więc wziąłem to prawie gumowe cudo ze sobą. Jeździłem już z nimi wcześniej (dokładnie jeden raz), ale jedyne co udało mi się wtedy uzyskać, to mocno przepocone skarpetki :)

    Wróćmy więc do tematu. Popadało trochę. Z zaskoczenia, więc nie wziąłem błotników, jednak tknięty jakąś nadprzyrodzoną siłą wziąłem ochraniaczyki. I wiecie co? Sprawdziły się rewelacyjnie. Cieplutko było, i sucho... Do czasu, aż od góry wlała się woda. No cóż, nie miałem również spodni przeciwdeszczowych, co zaowocowało początkiem przeciekania gdzieś w połowie trasy i całkowicie mokrymi butami pod koniec. Ale nawet gdy było już całkowicie mokro, nadal było ciepło. I chyba o to właśnie chodzi, prawda?

    A odpowiednie spodnie, wraz z błotnikami zresztą, leżą sobie spokojnie gdzieś w "warsztacie"...


    Kategoria Jazda Próbna

    Jesienią w twarz

      d a n e    w y j a z d u 13.30 km 0.00 km teren 00:31 h Pr.śr.:25.74 km/h Pr.max:44.00 km/h Temperatura:0.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Wtorek, 3 listopada 2009 | dodano: 06.11.2009

    W sumie ładnie jest. Słonko wreszcie wyszło. Liście we wszystkich odcieniach czerwieni, żółci i brązu złocą się na drzewach i trawnikach. Prawie nie zauważa się chłodu, choć nocami regularnie łapią przymrozki.

    Tylko nie wiem za co wiatr tak się uwziął, żeby wiać mi ciągle w buzię...