"Bunkrów nie ma" czyli o czym tu pisać jak się nie chce o rowerach?
d a n e w y j a z d u
44.03 km
0.00 km teren
01:56 h
Pr.śr.:22.77 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Der Gustav
Nie tylko rowery są fajnie, nie tylko jeżdżeniu można się poświęcić bez reszty. Wiem, tutaj to brzmi niemalże jak herezja (a czy wiecie że ostatnie spalenie czarownicy w Europie miało miejsce w Polsce 21 sierpnia 1811 roku? Całkiem niedawno bym powiedział...), ale ileż można ciągle o tym samym...
W Weekend byłem w Radomiu:
W poniedziałek w Konstancinie:
I tak mi się to spodobało, że w środę pojechałem tam - do Konstancina, nie do Radomia :) - na rowerze. Naprawdę fajny dojazd - pierwszy half drogą tylko dla rowerów, drugi bocznymi, ale dobrze utrzymanymi dróżkami po wioskach. I dystans taki "właściwy"...
Lecąc - nomen omen - rozpędem kolejny weekend wypadł mniej więcej tak:
... a teraz pora ruszyć Słoniowe dupsko sprzed komputera i dobić rower. W końcu, żeby coś wymienić, to coś musi się całkiem zepsuć; a nie zepsuje się stojąc na balkonie. To znaczy: ostatecznie się zepsuje (rozsypie ze starości?), ale jakby nie o to tutaj chodzi...