• Słoń na rowerze

  • Czyli Wielka Pędząca D**A
    ...
    dosłownie.
  • Wada wzroku, czyli Myśli nieuczesane

      d a n e    w y j a z d u 28.42 km 0.00 km teren 01:26 h Pr.śr.:19.83 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Der Gustav
    Środa, 3 sierpnia 2011 | dodano: 23.08.2011

    Zadziwiające: człowiek siedzi całymi dniami przy kompie, a nie ma czasu bloga uaktualnić...

    Mamy obecnie dzień 23. tego miesiąca, a wpis jest o wyjeździe z 3. - kupa czasu w plecy, prawda? A że wyjazd był "bezjajeczny", znów pogadam sobie o czymś innym.

    Jest sobie takie jedno "magiczne" miejsce w sieci. Nazwa trochę intrygująca, ale dla większości raczej nieciekawa: Forum Miłośników Symulatorów Lotniczych. Już macie dość? Fajnie, bo ja nie. Forum owo należy do wyjątkowej - niemal elitarnej - grupy tych miejsc w sieci, gdzie porządku pilnuje się "ręką twardą, ale miłosierną". Nie będę się rozwodził o szczegółach: kto che to zajrzy, kto nie chce i tak tego nie przeczyta. Ale dzięki temu jest to również miejsce, które chętnie się odwiedza. A jest po co, nawet jeśli nie interesuje kogoś temat akurat symulatorów, i to w dodatku lotniczych.

    Blog jest rowerowy, więc wracamy do sedna: na owym forum od jakiegoś czasu (zdaje się że od "długiego majowego") ze zmienną popularnością, ale w miarę nieprzerwanie dyskutowany jest temat sytuacji na polskich drogach (zresztą pod wymownym wielce tytułem: Eksperyment "Weekend bez ofiar"). I, o dziwo, bez przeklinania.

    Było tam już o rowerzystach-zawalidrogach, było o BeeMWicach-mordercach, pieszych-samobójcach, TIR'ach-świętych-krowach, obecnie jest o motorach-zjawach-znikąd. Wesoło.

    A mnie się tak myśli o tym: wszystko to, co tam napisane, sprowadza się do jednego. Konkretnie wady wzroku. Silnej i wybiórczej w dodatku. Bo wszystko to tak naprawdę rezultat tego, że użytkownicy dróg "nie widzą". I nie chodzi mi o to, że ktoś tam był niewidoczny, czy cuś; chodzi o to, że ludzie przemieszczają się po drogach jak w półśnie, jak w letargu jakimś. Czy hipnozie nawet. Idą, jadą, pedałują, ale ten okres ich życia przestaje istnieć w chwili opuszczenia drogi. Zadnych wspomnień, żadnych przemyśleń, żadnych wniosków. Żadnej nauki. I taki się potem chwali, że przejechał tysiące kilometrów, że za kółkiem siedzi godzinami, że ileś lat nie miał wypadku. Że ma doświadczenie. Jakie konkretnie? ŻADNE.

    I znów nie będę się wdawał w szczegóły, bo nie mam ochoty pisać rozprawy naukowej; w dodatku w dziedzinie, na której się nie znam. Ale pomyślmy sobie wszyscy tak naprawdę: czy, jeśli nie zdarzyło się na drodze nic "szczególnego" (pieszy wyskakujący pod koła, rowerzysta zza zakrętu, motór znikąd itp.), pamiętamy w ogóle co się wokół nas przez te ileś tam minut/godzin działo?...




    komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa atmie
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]