"Pożegnanie"
d a n e w y j a z d u
57.20 km
23.80 km teren
03:40 h
Pr.śr.:15.60 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:Da Bull!
Wiedziałem już, że opuszczam Warszawę. Nie wiedziałem, na ile, jak szybko, jak poważnie... Wybrałem się więc z Jośkiem na "pożegnalny" przejazd przez Kampinos.
Na początek fotka, jak obecnie wygląda Byczek. Zdjęcie koszmarnie nieostre itd., ale innego na razie nie mam:
Spotkaliśmy się w znajomym już Łosiowym Miejscu Spotkań. O dziwo dotarłem tam dokładnie tak jak zaplanowałem, przy okazji prowadząc dalszą część testów amorka, tym razem w konfiguracji "łatwe płaskie bezdroża" - odblokowany, na małym skoku. I wiecie co? Po płaskim mały skok nie przeszkadza. Tylko przy zjazdach potrzeba mu tych 140mm, w pozostałych przypadkach można i dobrze jest zmniejszyć. Zwłaszcza na podjazdach. Chociaż na dużym skoku wygląda znacznie... poważniej?
Zjechaliśmy różne miejsca, różne drogi, bagienka, śliskie korzenie, kostka brukowa, piasek... jak ja nie cierpię piachu... Strasznie mi dał w kość ten wyjazd. I Josiek. W ciągłym treningu, często po Kampinosie... A ja, leń ostatni paskudny, ostatnio prawie nic... No i mam wymówkę - wspomnianego już wcześniej Decybela:
Z dodatkowych atrakcji wymienić należy wizytę na Cmentarzu, odkrycie nowego gatunku owada (Komar Kampinoski Wielki) oraz... zdechnięcie bateryjki w liczniczku pod koniec wyjazdu.
Czym się, Kampinos. Do kiedyś!