PKT, czyli Pruszkowski Kebab Tradycyjny
d a n e w y j a z d u
8.04 km
0.00 km teren
00:24 h
Pr.śr.:20.10 km/h
Pr.max:28.20 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:De Flajt!
Oczywiście, jak po każdej wizycie w Pruskowie, pojechaliśmy z Jośkiem na Kebaba. Oczywiście "najlepszy kebab w Warszawie i okolicach" znajduje się "w okolicach". Oczywiście u Semira, czyli Karim Kebab na ul. Kraszewskiego.
Tam, dość nieoczekiwanie, natknęliśmy się na Znajomych, niestety bez głównego Znajomego, który złożony niemocą dogorywał w łożu. Dołączył też do nas po chwili Młody Znajomy, który również brał udział w maratonie. I znów było miło, smacznie, rodzinnie...
A potem powrót do domku. Resztką sił, zwłaszcza po Dużej Porcji (Jos męczył pół godziny, ja dziesięć minut). Pod koniec znów odezwała się moja "dolegliwość". Josiek wdepnął na szybką herbatkę i pojechał do siebie (a raczej do "swojej" :P ).
I tak kolejny udany dzień na rowerze uznaje się oficjalnie za zakończony.