• Słoń na rowerze

  • Czyli Wielka Pędząca D**A
    ...
    dosłownie.
  • Kapeć z efektem

      d a n e    w y j a z d u 15.90 km 10.40 km teren 01:16 h Pr.śr.:12.55 km/h Pr.max:28.70 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Da Bull!
    Sobota, 15 maja 2010 | dodano: 16.05.2010

    Nareszcie!

    Skończyłem grzebać przy "Byku". Nowa przednia nóżka, nowe pedałki, "nowe" hamulce i nowe linki do przerzutek. I zupełnie nowe ustawienie przerzutki przedniej. Tyle nowości na raz - trzeba przetestować. Ostrożnie, bez przesady, ale jednak w terenie.

    Na niedzielę byłem umówiony z Jośkiem na wypad w Kampinos. Pogoda jednak postanowiła sprawić nam figla, i w długim ciągu dni wietrznych i deszczowych wyjątek uczyniła w... sobotę. Zupełnie niespodziewanie również dowiedziałem się iż w sobotę TKKF "Chomiczówka" organizowało XI BIELAŃSKI RAJD ROWEROWY DO PUSZCZY KAMPINOSKIEJ. Impreza z pogranicza rodzinnej i sportowo-turystycznej. Niezła okazja - raczej spokojne tempo, a jednak trochę wertepów i innych takich.

    W czasie tego wyjazdu udało się przetestować prawie wszystko. Hamulce tną jak brzytwy. Przerzutki pracują cicho i pewnie. Po pedałkach nie spodziewałem się niczego innego, niby nowe, ale takie same, jak zawsze (Crank Brothers Eggbeater). Za to nóżka przednia... Miód, malina. Nawet ułamka swych możliwości nie użyła. Nawet nie doszła do takiego zakresu, w którym mógłbym sprawdzić regulację. Kamienie, bruk, dziurawe drogi - to wszystko łykała bez zająknięcia. Po prostu cudo. Nie mogę się doczekać, aż nadarzy się okazja sprawdzić ją tam, gdzie jej miejsce - w górach.

    Ale... niestety zdarzyła się też przykrość. Gdzieś na zielonym szlaku, wiodącym północną granicą Kampinosu, tylne koło... po prostu wybuchło. Oponka znaczy, wraz z dętką. Wyszło na to, że pękł oplot bocznej ścianki, przełamany jakiś czas temu na skutek dawniejszego jeżdżenia ze zbyt niskim ciśnieniem. Przykrości trzy: po pierwsze, poszukiwanie cywilizacji (5km do najbliższej) z buta; po drugie koniec wyjazdu, a więc i marzeń o kiełbaskach zapowiedzianych przez organizatorów oraz udziału w losowaniu nagród (jakiekolwiek by one nie były); po trzecie zaś - i najgorsze - komary. Tabuny całe, rzucające się na wszystko i wszystkich, którzy niebacznie zwolnili poniżej prędkości ich lotu. Trzeba było wiać, i to szybko!

    Dotarłem po godzinie do krajowej "siódemki". Po następnej zgarnął mnie wydzwoniony kolega. Po jeszcze kolejnej byłem już w domu. A teraz pora pogłówkować, co z tym feralnym kółeczkiem zrobić. Dętka to pikuś, mam zapasową. Ale opona?...

    Taka fajna była, cudowna i w ogóle, a teraz jej nie ma. A Waypoint już za tydzień...


    Kategoria Jazda Próbna, Wypadki, Usterki, inne Zdarzenia


    komentarze
    Krushon
    | 23:35 poniedziałek, 17 maja 2010 | linkuj Ja na razie muszę kupić cokolwiek, żeby w ogóle startować. Wypadnie zdaje się na Racing Ralph'a, ale niestety tylko jednego. A ponieważ nie bardzo mogę już ufać drugiemu NN, który mi został, oczywiście biorę w zapasie Kendę. Wiem, paskudztwo i tak dalej, ale lepiej to niż skończyć gdzieś w polu z nienaprawialnym kapciem...
    josiv
    | 10:59 poniedziałek, 17 maja 2010 | linkuj Qrde ale pech, patrząc na mapę miałeś skuche na samym początku ciekawych kawałków, musi być spróbujemy następnym razem. Teraz zastanawiam się czy brać zapasową Pirnhę na Waypointa...
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa zeciw
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]