• Słoń na rowerze

  • Czyli Wielka Pędząca D**A
    ...
    dosłownie.
  • Zrozumieć Downhill'owca...

      d a n e    w y j a z d u 21.66 km 10.76 km teren 01:28 h Pr.śr.:14.77 km/h Pr.max:45.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:Da Bull!
    Poniedziałek, 28 września 2009 | dodano: 29.09.2009

    ... czyli spacer ekstremalny z rowerem na plecach :)

    Wyjazdu dzień drugi, i do tego poniedziałek. Pogoda śliczna nadal, choć dalsze prognozy wzbudzają mieszane uczucia. Trzeba więc korzystać!

    Wymyśliliśmy dość karkołomny (momentami nawet dosłownie) plan na dzisiejszą "przejażdżkę". Najpierw z chatki pod górkę, do szlaku zielonego. Generalnie jak się da, bo żadna ścieżka - przynajmniej według mapy - do szlaku nie dochodzi. Ale przewodniczka mówi, że jak jesteśmy narwani i pomyleni, to dojść się da, i że Ona już nie ma siły nam tłumaczyć, że się nie da :P

    Z tej części drogi mapka wygląda tak:



    Trasa przerywana nie bez powodu, albowiem zawiera ona tylko te odcinki, które dało się faktycznie jechać... Reszta to wspinaczka, i to momentami dość stroma. W pewnym momencie, gdy już naprawdę drogi brakło, wspinaliśmy się śladem zrywki drewna pod stok o nachyleniu znacznie przekraczającym ludzką przyzwoitość, a gdy i śladu zabrakło - czyli ostatnie sto metrów wysokości - przez las, krzaki jeżyn, gałęzie pozostałe po wycince...



    W końcu dotarliśmy. Jednak radość, choć wielka, okazała się przedwczesną nieco - do spotkania ze szlakiem czerwonym, który miał prowadzić nas w dalszą drogę, bynajmniej nie było łatwo... I tu też sporo spacerku. Zwłaszcza pod końcową górkę, której nachylenie... wiecie, co przekraczało :)



    Aż wreszcie szlak czerwony, i całkowita odmiana! Nareszcie w dół!



    O, mniej więcej tak:



    Co to był za zjazd! Nachylenie od spacerowego do nieco mniejszego, niż na drodze do sklepu, cały czas w dół, droga szeroka, nieco kamienista, nieco gruntowa... Na tyle niezła, że odważyliśmy się testować teorię o lepszej pracy amorków na większych prędkościach. I wiecie co? To prawda! Amorki zaczynają naprawdę pięknie spełniać swoją rolę dopiero po przekroczeniu pewnej, nazwijmy ją granicznej, prędkości. Sunęło się, że hej!...

    Teraz zaczynam rozumieć co Downhill'owcy widzą we wnoszeniu rowerka na plecach na górę tylko po to, żeby z niej zjechać. Nie to, żebym się przekonywał, czy coś, ale naprawdę wrażenia nieziemskie. Warto było te kilka godzin mozolnie się wspinać, aby przez nieco ponad trzydzieści minut być znów na dole.

    Tylko hamulce protestowały. Moje nieszczególnie, były bardzo ciepłe, ale bez sensacji; Jośkowe za to zaczęły dość solidnie śmierdzieć spalenizną. Dlatego właśnie w połowie zjazdu mieliśmy dość długą przerwę.



    Ale cóż, nawet przy jego niskiej wadze mikrotarczki, jakie ma założone na rowerku, nie miały raczej większych szans.

    Czy ktoś wie, jak daleko jest od smrodu spalenizny do ugotowania płynu w hamulcach?...

    W Krościenku długa przerwa na regenerację i pizzę. Która zresztą była sporym błędem. Przez nią właśnie nie dałem rady podjechać od Dunajca do naszej chatki.

    I tak właśnie, z niemal całodniowego wypadu dało się wysupłać "zaledwie" półtorej godziny jazdy. Ale te dziewięćdziesiąt minut na długo pozostanie w naszej pamięci...

    P.S. GPSies, z którego usług korzystam wklejając tutaj mapki, trochę porypał kolejności odcinków... Ale mam nadzieję, że w porównaniu z opisem ludziki domyślą się, jak powinno być. Ludziki tutaj mądre są, rozumne, to się domyślą. Mam nadzieję...




    komentarze
    jowiko50 | 13:19 piątek, 2 października 2009 | linkuj czy pozdrowiłeś Krościenko ode mnie?
    Krushon
    | 08:00 środa, 30 września 2009 | linkuj Nigdy nie jest za późno! My też robiliśmy w gacie jadąc przecież tylko do sklepu! A teraz...

    Fotki będą, nieco później niestety, bo w tej dziczy nie ma się jak do nich dobrać. Co prawda nie są to fotki zjazdów, bo nie było komu; nasze rączki wszak były zajęte przegrzewaniem hamulców :)

    Ale będą widoczki. Piękne zresztą...
    MKTB
    | 06:56 środa, 30 września 2009 | linkuj fajnie , fajnie tylko zdjęć brakuje. chętnie bym popatrzył bo na próbowanie to podobnie jak u djk71, trochę za późno ;)
    djk71
    | 06:14 środa, 30 września 2009 | linkuj W dół? Za stary jestem. Moja psychika tego nie akceptuje... Ale podziwiam ;-)
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa oduma
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]