• Słoń na rowerze

  • Czyli Wielka Pędząca D**A
    ...
    dosłownie.
  • Znów wydatki?...

      d a n e    w y j a z d u 14.00 km 0.00 km teren 00:37 h Pr.śr.:22.70 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:22.0 HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:De Flajt!
    Czwartek, 11 czerwca 2009 | dodano: 11.06.2009

    Ponownie na rowerku wyjazd do pracy. Gdzieś mi się chwilowo licznik zapodział, więc kilometry "na oko", czas jazdy z zegarka.

    Niestety... Powtórka z poprzedniego wyjazdu. Znów luźna korba, znów przystanki co kilka minut, znów (co za beztroska!) brak narzędzia, więc dokręcanie palcem. Obawiam się, niestety, że jazda z luźną korbą mogła spowodować "wybicie" współpracujących elementów, a co za tym idzie powstanie trwałego, niemożliwego już do skasowania luzu; luz ten zaś umożliwia wzajemne ruchy korby względem osi, a to z kolei powoduje luzowanie śruby. To dopiero perpetuum mobile...

    Ostatnia więc szansa. Dojazd do pracy, staranne wyczyszczenie ośki i korby; oględziny wzrokiem: brak dostrzegalnych uszkodzeń, więc znów dokręcamy - tym razem, nie bacząc na jękliwe protesty śrubki, "do oporu". I powrót do domciu, znów bez sensacji. Ale teraz już wiem, że to nie musi o niczym świadczyć.

    Jeżeli naprawdę jest już "po frytkach", oznacza to, że i oś, i korby są do wymiany. Niestety, trudno to na razie będzie sprawdzić, bo pogoda znów się rozkaprysiła strasznie. Kolega z pracy, rowerzysta podobnych do mnie gabarytów, zdradził mi "patent ostatniej szansy": żyletki. Przycięte do właściwych rozmiarów, włożone pomiędzy korbę a oś, powinny skasować luz i w ten sposób, dość prymitywny, ale być może skuteczny, rozwiązać problem. Przynajmniej do czasu, gdy uzbiera się trochę pieniążków na nowe wydatki. A tych właśnie lista wciąż się wydłuża...




    komentarze
    Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa ubyni
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]