Słonko wreszcie
d a n e w y j a z d u
40.39 km
13.15 km teren
02:01 h
Pr.śr.:20.03 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max:174 ( 90%)
HR avg:146 ( 76%)
Podjazdy: m
Kalorie: 2341 kcal
Rower:De Flajt!
Jeden dzień słonka. Dosłownie. Wiatr co prawda okrutny, ale w planie było sporo lasu, więc się nie martwiłem na zapas.
W planie było odszukanie początku czerwonego szlaku rowerowego do Czerska, gdzieś na południowym skraju Lasu Kabackiego, następnie na południe, przeskok szlakiem czarnym nad Wisłę, i powrót szlakiem niebieskim do Wawy. Nie udało się :) Po jakimś czasie błądzenia po lesie znalazłem szlak zielony. Skorzystałem więc z niego, udając się w z grubsza zaplanowanym kierunku. Dojechałem jednak tylko do jakiejś zupełnie nie znanej mi mieściny, i tam... szlak się urwał. Ostatni znak, jaki znalazłem, był zamalowany spray'em, następnych już nie było...
Bardzo to smutne. Odpocząłem więc na ryneczku, i wróciłem. I nawet słusznie, bo zaczęło się chmurzyć, i zrobiło się bardzo zimno...
A teraz fotka poglądowa, na której można prześledzić, co miało być, a co wyszło:
Tylko się nie śmiać proszę.