Leczenie "syndromu dnia następnego"
d a n e w y j a z d u
21.83 km
0.75 km teren
01:04 h
Pr.śr.:20.47 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:4.0
HR max:178 ( 92%)
HR avg:135 ( 70%)
Podjazdy: m
Kalorie: 1045 kcal
Rower:De Flajt!
O barbarzyńskiej porze zbudził mnie kolega. Słońce niemiłosiernie raziło w oczy, samochody koszmarnie hałasowały za oknem... To wszystko znamy. Kolega chciał na rower. Nie dał się spławić.
Po jakiejś godzinie wyjechaliśmy, trochę bez pomysłu, na "spacerek". Odwiedziliśmy Syrenkę. Muszę przyznać, że jechało się nadzwyczaj przyjemnie. Może ze względu na tempo; musiałem się trochę hamować, żeby kolega płuc nie wypluł :)
Pamiątka z odwiedzin u znajomej:
Wracaliśmy wzdłuż Wisły, trochę mniej popularną trasą. Był kawałeczek w błotku, trochę trawki. Cały przejazd był bardzo relaksacyjny. Jak już kolegę odstawiłem do domu, wróciłem do siebie po asfalcie. Tak żeby choć trochę przydepnąć w pedałki. Zresztą widać, jak bardzo różni się tętno maks od średniego. I już mi lepiej...