Po kruchym lodzie...
d a n e w y j a z d u
25.27 km
0.00 km teren
01:13 h
Pr.śr.:20.77 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max:156 ( 81%)
HR avg:139 ( 72%)
Podjazdy: m
Kalorie: 696 kcal
Rower:De Flajt!
Niedziela, 1 lutego 2009 | dodano: 02.02.2009
No, to było niezłe wyzwanie. Naprawdę spore odcinki drogi, którą tym razem jechałem do pracy (wariant "długi") pokryte były albo samym lodem, albo lodem na warstwie śniegu; i to zamiennie gładkim, jak i przeoranym butami i oponkami rowerów. Trudno się jechało. I wolno. A do tego dość silny wiaterek, który wcale nie uprzyjemniał tej wycieczki.
Oczywiście skończyło się bez większych sensacji, i jak zwykle dużo przy tym było zabawy. Szczególnie że w większości przypadków lód był na tyle cienki, że pękał pod moimi kółkami, dzięki czemu udawało się zachować niezbędne minimum przyczepności. Ale zjazd z wiaduktu na Poleczkach, czy dojazd do skrzyżowania z ul. Rosoła potrafiły dostarczyć wiele emocji...
Info: minęło 140 godzin na rowerku.