W bladym świetle księżyca...
d a n e w y j a z d u
26.30 km
0.00 km teren
01:08 h
Pr.śr.:23.21 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
W bladym świetle księżyca...
... wracał dziś rano Kuszynek na rowerku z pracy :-)
Ale zacznijmy od początku. A początek był taki, że na pełnym luzie pojechałem do pracy. Ot tak, na próbę, jechałem sobie tempem spacerowym. I co się okazało? Pokonanie drogi do pracy zajęło mi niecałe 40 minut. Gdzie tu sens i logika?
Wracałem sobie ja w nocy. Nie wiem, pełnia, czy co, ale było tak jasno, że w ogóle nie było widać, czy moja "dzienna" lampka świeci, czy nie. Włączyłem więc "nocną", i depnąłem sobie mocniej, żeby czuć, że jadę. A jechało się jakoś...
Cisza. Brak najlżejszego nawet szumu liści, brak choćby najdelikatniejszego tchnienia wiatru... Wszystko skąpane w bladym świetle księżyca, lekka mgła; żadnych ludzi, żadnych samochodów. Inny świat. Niemal mityczny, uduchowiony...
Tak się zadumałem, że porypałem drogę do domu. Niemożliwe, a jednak. Bardziej zszokowało mnie tylko to, że nawet mimo błądzenia zawitałem w domku po zaledwie... 31 minutach.
To nie mogło się zdarzyć na Ziemi.
ML: 1311 kcal, 50%.