• Słoń na rowerze

  • Czyli Wielka Pędząca D**A
    ...
    dosłownie.
  • Bez tematu

      d a n e    w y j a z d u 27.37 km 0.00 km teren 01:17 h Pr.śr.:21.33 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Podjazdy: m Kalorie: kcal Rower:
    Sobota, 2 sierpnia 2008 | dodano: 03.08.2008

    Bez tematu

    I znów nie ma o czym pisać. Niestety, wyjazdy do pracy takie już są, że sama jazda nie jest celem samym w sobie, tylko środkiem do jego osiągnięcia. Trochę bez sensu...

    Okazało się ostatnio, że jeden z moich kolegów, którego poznałem przy zupełnie nie związanej ze sportem okazji, również lubi pojeździć po Warszawie i okolicach. Bije mnie jednak na głowę (albo i dwie, choć de facto jest niższy) pod względem znajomości tras, po których można i przyjemnie jest podróżować zarówno w obrębie samego miasta, jak i nawet dość odległych okolic, szczególnie tych bardziej zielonych. Cieszy mnię to okrutnie, trzeba się będzie kilka razy wybrać na jakieś wycieczkie krajoznawczo - turystyczną. Kłopocik jest tylko jeden, kolega mieszka na drugim końcu Stolycy. No cóż, dobry to powód do "nakręcenia" kolejnych kilometrów :-)

    Mamy też jeszcze jednego (wspólnego) kolegę, który mieszka jakieś 30 km od Warszawy. I wiecie, o czym myślę? Czy zupełnie przypadkiem nie ma On rowerka?... Co prawda chwilowo jest za jakąś dziwną "granicą" (wie ktoś, co to jest? Przecież w Europie nie ma czegoś takiego...), ale obiecał niedługo wrócić. A wtedy dopiero się zacznie!

    ML: 1428 kcal, ale tym razem 55% tam, 50% nazad. Chyba trochę przesadziłem z "deptaniem", ale fajnie się jechało. Nadal czekam na pedałki.

    P.S.
    A, kolejny miesiąc posiadania rowerka mam już za sobą. Niecałe 850km na koncie to wynik całkiem przyzwoity, choć przecież nie nadzwyczajny. Do dzisiaj nie wybrałem się na żadną wycieczkę dłuższą niż dwie godziny. Nieładnie...

    P.P.S.
    Już nie czekam na pedałki! Wieczorkiem znalazłem w skrzynce liścik miłosny od Poczy Polskiej, że w czasie, gdy byłem w pracy, ktoś próbował mi je doręczyć. W sobotę! Niestety, w niedzielę poczta nieczynna, więc odbiorę je dopiero pojutrze. Oj, szykuje się kolejna jazda próbna. Tym razem nieco bardziej ryzykowna, niż zwykle...




    komentarze
    jowiko50 | 14:45 poniedziałek, 4 sierpnia 2008 | linkuj żartowałam z tym wyzwaniem... :) jesteś dobry ! Km trochę zrobiłam, ale ta moja średnia... :)
    Krushon
    | 07:34 poniedziałek, 4 sierpnia 2008 | linkuj No rzeczywiście, magicznej granicy 40 km jeszcze nie przekroczyłem, ale polecam spojrzeć na moje wycieczki z 22 czerwca i 14 lipca. Jeden kilometr mniej to chyba nie tak dużo...

    Acha, jeszcze jedno, Mamo. Jeśli będziesz robiła u mnie wpisy będąc zalogowaną na Bikestats, to poprzez Twój podpis będzie się można łatwo dostać do Twojego rower-bloga. Dzięki temu więcej ludzików trafi do Ciebie poczytać Twoje opisy wycieczek.
    mama | 06:44 poniedziałek, 4 sierpnia 2008 | linkuj Zobacz na mój ostatni wpis ile udało mi się napedałować :)
    Ciekawe czy mnie pokonasz ? Rzucam wyzwanie... :)
    Komentuj

    Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

    Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa dajas
    Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]