Mała sztuczka
d a n e w y j a z d u
39.32 km
0.00 km teren
01:50 h
Pr.śr.:21.45 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Mała sztuczka
"Jutro" z poprzedniego wpisu nie weszło w życie z powodu pogody.
Tym razem byłem strasznie przebiegły. Wyjechałem do pracy 40 minut wcześniej niż zwykle, i udałem się w przeciwnym kierunku :-) Po 5 km zawróciłem i już bez zbędnych manewrów (no, może poza przejazdem przez Ursynów) udałem się w stronę celu podróży. Tym oto magicznym sposobem ponownie rozciągnąłem przestrzeń między moim domem a miejscem pracy, osiągając łącznie niemalże równe 40km.
Chciałem tę sztuczkę powtórzyć w drodze powrotnej, ale byłem zbyt zmęczony. Może następnym razem.
Łącznie 2188 kcal, w jedną stronę 45%, w drugą 60%. Muszę przyznać, że powrót był znacznie bardziej równy. W drodze "tam" zdarzył mi się krótki moment, gdy dociskając dość zdrowo podniosłem tętno ponad 170 bpm (przy czym wyraźnie czułem, jak uchodzi ze mnie chęć do życia i reszta wody), wracając zaś raz że miałem znacznie bardziej pustą drogę, a dwa że zadbałem o brak "przystanków". Może tu jest klucz do sukcesu, wyrażonego wzrostem procencika?
Jeszcze kilka testów trzeba będzie zrobić. Cel - regularne utrzymywanie 70%. A przy okazji: znów podniosłem sobie zakres tętna. Teraz górna granica to 150 bpm. I to chyba jest to, co mi odpowiada - nie muszę się jakoś szczególnie hamować, ale też nie mam potrzeby zbyt mocno deptać. Ot, tak, jak być powinno. I na razie tak zostanie.
komentarze