Jazda próbna 2
d a n e w y j a z d u
27.28 km
1.00 km teren
01:15 h
Pr.śr.:21.82 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:
Znowu byłem na zakupach :-) Tym razem nieco zaszalałem, bo poza plecaczkiem z workiem wielbłąda i trzema T-shirtami (o dziwo, był mój rozmiar) zanabyłem Magiczne Urządzenie Elektroniczne o wdzięcznej nazwie "Monitor Pracy Serca". Nadal stanowi ono dla mnie zagadkę, ale to i owo dało się zauważyć, i wnioski wyciągnąć.
Na trasę przejazdu próbnego ponownie wybrałem ścieżkę wzdłuż Wału, do ul. Romantycznej; głównie ze względu na brak skrzyżowań i innych tego typu atrakcji, dzięki czemu można było utrzymywać stałą intensywność jazdy lub dowolnie ją zmieniać.
Posiłkując się informacjami zawartymi w materiałach dołączonych do tego ustrojstwa, zdecydowałem w pierwszej części wycieczki utrzymywać tętno w zakresie 135-140 bpm. Przyznać muszę, że nie wymagało to zbyt dużego wysiłku, jazda była raczej spokojna. Tego się zresztą z grubsza spodziewałem, jednak pod koniec tego odcinka uznałem, że to chyba troszeczkę za nisko. Ostatecznie Wynalazek Elektroniczny podsumował pierwszą część wyjazdu "ilością 660 Kcal spalonych, z czego 50% pochodziło z tkanki tłuszczowej". Niech mu będzie.
Nad Wisłą spędziłem dobrych 15-20 minut, aby uspokoić serduszko przed następną próbą. Przy okazji niejako popełniłem taką oto fotkę:
...na której to fotce bardzo ładnie widać mój nowiuśki plecacek :-)
Droga powrotna. Tutaj, pomny doświadczeń z poprzedniego odcinka, podniosłem sobie "zakres docelowy" do 140-145 bpm. Jakież było moje zdziwienie, gdy się okazało, że tym razem utrzymanie się w zakresie, pomimo jego podwyższenia, wymagało... mniejszego wysiłku! Niby to tylko moje subiektywne odczucie, ale tym razem bez żadnych "trudności" utrzymywałem górne wartości docelowego zakresu; więcej nawet, wystarczyło się lekko "zagapić", a już tętno podskakiwało do 155! No i teraz nie wiem, czy to normalne, czy ja coś naknociłem... Druga część wyjazdu podliczyła się ilością 770 Kcal, oraz najbardziej mnie interesującym procentem w wysokości 55. Ciekawe.
Oczywiście zdaję sobie sprawę z faktu, iż wyliczane przez owy Wynalazek wartości są raczej orientacyjne niż ścisłe, jednak jakieś tam pojęcie dają. Teraz tylko trzeba przeprowadzić jeszcze kilka testów, aby procencik wywindować w górę, a potem znów trzeba będzie wybrać się na zakupy. Tym razem po wagę :-)
Okazja do testów już jutro - kolejny wyjazd do pracy. Jednak jeśli pogoda się nie uspokoi, to chyba będę musiał odkurzyć samochodzik...
P.S.
A z takich ciekawszych incydentów to na dróżkach gruntowych na końcu ul. Romantycznej minął mnie taki jeden biker, wyraźnie bardziej "zaangażowany" niż ja. Zresztą "minął" to grube niedopowiedzenie - śmignął jak przecinak, zostawiając za sobą jeno mgliste wspomnienie czerwono-jakiegoś ubranka i chmurę kurzu! Jedyne, co udało mi się dokładniej zaobserwować, to dynamiczna i precyzyjna praca przedniego amorka w Jego rowerku... Ufff... I niech mi ktoś teraz powie, kiedy ja tak będę jeździł?
Kategoria Jazda Próbna
komentarze
Dzisiaj kupiłam sobie licznik km i od jutra zaczynam regularne treningi. Ciekawe z jakimi efektami. To tak dla towarzystwa chociaż z odległosci.